Wywiad z Anną Sadowską

Przed Wami Kobieta – rakieta, której nazwisko zna cała Polska i nie tylko. Dla mnie osobiście ogromna inspiracja. Jej osiągnięcia każdego dnia podziwiam na Instagramie. Prywatnie Mama dwóch synków i kochająca żona. Osoba zaangażowana społecznie, członkini kobiecych społeczności. Znająca doskonale marki luksusowe, właścicielka butikowego salonu fryzjerskiego w Krakowie. Moja sąsiadka, ponieważ nasze salony są dosłownie obok siebie. Zdradzi dziś sekrety budowania marki własnej.

 

Anna Adamczuk: Aniu, powiedz proszę jak udaje Ci się łączyć te wszystkie role w jednej osobie?

Ania Sadowska: Zdradzę Ci wielką tajemnicę … Wsparcie drugiej osoby, która w Ciebie wierzy i dmucha w żagle nie podcinając skrzydeł. Jestem przekonana, że mogłam tak wiele dzięki mojemu mężowi. Pracowita byłam od zawsze ale bez pomocy przy domu i chłopcach nie miałabym tyle czasu na budowanie marki. Zaraz ktoś pomyśli, no dobra ja nie mam tego wsparcia i mnie się nie uda, ale to nie tak… Uważam, że Kobiety mogą naprawdę dużo, tylko często się boją wyjść ze strefy komfortu , który okazuje się nim wcale nie jest. Niezależność jest ogromnie ważna. Ja jestem wielką fanką Kobiet i ich wspierania. Jest tyle organizacji, grup, szkoleń. Odpalasz internet w telefonie i szukasz swojego wiatru. Tylko musisz chcieć! Wystarczy spojrzeć na projekt Hair Harbor. Nie dość, że dla Kobiet, to jeszcze dla branży fryzjerskiej.

Przewartościowanie w głowie i wyznaczenie priorytetów to ważny krok. Trzeba robić wszystko co zgodne z sobą samym. Ja nie jestem stworzona do tego aby być w domu 24h, nie jestem typem pani domu, choć lubię ład, porządek, upiec czasem ciasto czy posprzątać i nade wszystko cenię swoje życie rodzinne i nie ma dla mnie nic ważniejszego niż mój dom.ale Muszę też jednak coś robić, działać, inaczej się duszę i jestem nieszczęśliwa. Pandemia mi pokazała, że bezczynnie to mogę dwa tygodnie wytrzymać…

 

AA: Pamiętam, że jako bardzo młoda Stylistka, nie wiem nawet w którym to było roku, oglądałam Twoje pierwsze wystąpienie w DDTVN. Już wtedy sobie pomyślałam, że: „ta Pani będzie kiedyś sławna…”. Opowiesz mi coś więcej o swojej drodze na szczyt kariery?

AS: Czy to szczyt, tego nie wiem. Mam pokorę i zdaję sobie sprawę, że są lepsi, zdolniejsi, ale przy tym fałszywie skromna nie będę, bo wiem ile mam wiedzy i ile czasu na jej zdobycie poświęcam. Zdaję sobie sprawę, że jestem inspiracją i dlatego staram się dowozić jakość. Na szkoleniach daję z siebie wszystko, co potrafię, nie ukrywam nigdy żadnej wiedzy czy technik. Inspiruję się pytaniami od Kursantów i lubię kiedy nie znam na któreś odpowiedzi, bo to mnie motywuje do nauki i działania. Lubię też swój wiek i to, że świadomość staje się wyrazista, podparta doświadczeniem. W przyszłym roku będę świętować 25-lecie swojej pracy!

Jeśli chodzi o zdobywanie kolejnych osiągnięć, to muszę tutaj całkiem szczerze powiedzieć, że nie odbieram ich jako bardzo trudnych. Robię swoje, staram się, uczę, szanuję partnerów biznesowych, uczniów w Akademii i przede wszystkim Klientki i Klientów odwiedzających nasz salon. Podsumowując, nie ma co marzyć, tylko trzeba działać. Z leżenia na kanapie marzenia się nie spełniają.

 

 

AA: Dziś jesteś Edukatorką marki Balmain, co chwilę oglądam Cię na zdjęciach w innym zakątku świata. Co najbardziej lubisz w byciu szkoleniowcem? Czy są to właśnie te podróże, czy może coś innego?

AS: Praca z Balmain daje mi coś poza horyzontem. Jak patrzysz w dal i widzisz ten horyzont, a marka pokazuje, że tam jest dalej i więcej. Mogę dotykać świata pokazów mody, pracować z osobami, które stylizują na co dzień największe gwiazdy na wielkie wyjścia. Zobaczyć pokaz na żywo i wspaniałe modelki takie jak Naomi Campbell, Carla Bruni, Natalia Vodianova, Milla Jovovich czy piosenkarka Cher, to emocje nie do porównania z niczym innym. Dwa razy do roku uczestniczę w intensywnym szkoleniu w różnych zakątkach świata, które prowadzą edukatorzy z różnych krajów.

Uczymy się od siebie nawzajem i to jest najfajniejsze. Tworzymy grupę, która jest bardzo ze sobą zżyta. Mam okazję szkolić salony Balmain nie tylko z Polski ale też z Europy, a dwa razy do roku wraz z Tomaszem Zajczykiem i Przemkiem Mendakiewiczem, w najpiękniejszych miejscach w Polsce prezentować kolekcję Balmain i inspirować Fryzjerów. Ostatni pokaz odbył się na deskach teatru Wybrzeże w Gdańsku, a gościem specjalnym była niesamowita ikona fryzjerstwa Ilham Mestour z którą wystąpiliśmy, tworząc przepiękne kreacje na włosach pięciu modelek. Czuję wdzięczność.

 

AA: Twoje autorskie szkolenie Chemia Koloru zawojowało całą Polskę. Wydaje mi się, że nie było fryzjera, który by Cię nie odwiedził z jego powodu w Twoim salonie?

AS: Pracowałam nad nim kilka lat, chciałam ten projekt wprowadzić w Akademii z którą współpracowałam, ale się nie udało. Nikt tego nie czuł tak jak ja. Cieszę się z obrotu sprawy bo zrobiłam go na 100% po swojemu i pękam z dumy, że spotyka się z takim dużym i pozytywnym odbiorem. Szkolenie bez modelek? Każdy był zaskoczony i wiele osób twierdziło, że to się nie sprzeda, bo Fryzjerzy to artyści. Zgodzę się, ale Fryzjerzy mają ogromne braki w wiedzy teoretycznej i ktoś musi z nimi usiąść, wytłumaczyć, ale nie regułkami ze szkoły, tylko zrozumiale. Zainteresowanie jest ogromne, a czasu nie mogę rozciągnąć. Chyba każdy właściciel, Fryzjer i Edukator w jednym zmaga się z tym problemem. Permanentnym brakiem czasu.

 

AA: A czy chciałabyś móc dotrzeć z przekazem do osób, które nie były w stanie przyjechać do Krakowa? Np. poprzez edukację online?

AS: Wiele razy o tym myślałam, tym bardziej, że moje flagowe szkolenie nie wymaga pracy na modelkach. Problem miałam z czasem, ale cieszę się, że bierzesz sprawy w swoje ręce i działasz aby zrzeszyć Fryzjerów. Moja akademia Edukacja Fryzjera, taki właśnie miała zamysł, aby w jednym miejscu można było odnaleźć najlepszych Edukatorów, sprawdzone szkolenia ponieważ widzę co się dzieje na rynku. Powstaje wiele akademii fryzjerskich. Każdy szkolący nazywa się Edukatorem, często sprzedając szkolenia z piekła rodem… Wiem o czym mówię, bo sama się wybrałam na kilka i doświadczyłam niestety braku kompetencji. Czas i nadmiar obowiązków sprawił, że odpuściłam ten projekt, ale cieszę się, że ktoś o tym samym pomyślał i trzymam za Ciebie kciuki i chętnie Ci pomogę. Mogę też zdradzić, że 5 listopada będzie premiera mojego autorskiego szkolenia online – Fundamenty Koloryzacji. Będzie ono dostępne tutaj, na platformie Hair Harbor. TU DOWIESZ SIĘ WIĘCEJ. 

 

AA: Wracając jeszcze do salonu, w którym sama wielokrotnie byłam, bo żyjemy po sąsiedzku – czy to zawsze było Twoje marzenie, by mieć własną markę?

AS: I tak, i nie. Marzeniem było zdobyć taką wiedzę, która pozwoli mi być cenionym Fryzjerem. Pamiętam, jak w 2000 roku pojechałam na poznańskie targi fryzjerskie i zobaczyłam na scenie Fryzjerów. Pomyślałam wtedy, że moim marzeniem jest stanąć na takiej scenie choć raz, i mieć takie umiejętności, by oczarować publiczność jak ten Fryzjer, który właśnie czesał.

Losy tak się potoczyły, że pracowałam bez ciśnienia i parcia na szkło, a małe sukcesy budowały kolejne. Dziś już nie umiem policzyć, ile szkoleń przeprowadziłam i ile razy przekazywałam wiedzę ze sceny w Polsce i za granicą. Całość mojej pracy doprowadziła naturalnie do powstania Sadowska Salon. Było zapotrzebowanie na moje usługi. Pamiętam, jak w pandemii, zaraz po ogłoszeniu otwarcia branży beauty, napisałam swoje wypowiedzenie z pracy. Nie miałam planu, nie wiedziałam, co się wydarzy. Kiedy opublikowałam stories na Instagramie z informacją, że już nie wracam do pracy, nadeszła lawina wiadomości od Klientek oraz Kursantów. Wasz salon zaprosił mnie wtedy do współpracy i użyczył mi miejsca. Myślałam, że będę przychodzić na Klientkę, może dwie, a z czasem zaczęłam bywać całymi dniami u Was. To pokazało mi, że jestem gotowa i to był ten czas. Przeglądając oferty na wynajem, znalazłam piękne dwustronne mieszkanie w kamienicy z widokiem na krakowskie Planty. Wszystko potoczyło się organicznie, po prostu to był mój czas. Otworzyły się drzwi i nie chciałam ich zamykać.

 

AA: Co sprawia Ci największą frajdę, a co największą trudność w posiadaniu własnego biznesu?

AS: Największa przyjemność to patrzeć, jak salon żyje, jak Fryzjerzy tworzą relacje z Klientkami i Klientami. Jestem dumna z mojego zespołu, bo to oni budują naszą markę. Radość sprawia mi spędzanie czasu z moim teamem, to są fantastyczni ludzie. Każdy zupełnie inny i wyjątkowy, a razem stanowimy całość. Najtrudniejszy jest nadmiar obowiązków i brak czasu, ale z drugiej strony nie lubię, jak się nic nie dzieje… Mam problem z delegowaniem obowiązków i biorę dużo na siebie. Marzę o wyhamowaniu, a jak wrzucę na luz, to zaraz dostaję ataku paniki, że nie mam co robić. Prawdziwa Kobieta – niezdecydowana.

 

AA: Czy mam rozumieć, że bycie szefem nie zawsze jest łatwe, a własny biznes potrafi przyprawić o ból głowy?

AS: Łatwo nie jest i chyba tylko ten, kto nie prowadził własnego salonu, może myśleć, że brokat się sypie od rana do wieczora… Wracasz do domu i nie możesz odłożyć telefonu czy komputera na bok, podobnie jest, kiedy wyjeżdżasz na wakacje czy weekend. Pracownik ma urlop, właściciel nigdy. Kiedy jesteś właścicielem, masz odpowiedzialność nie tylko za to, aby utrzymać salon, ale i za ludzi. Zaufali mi i muszę rozwijać salon, aby cały czas był na fali. Jestem im to winna i nie wybaczyłabym sobie, jakbym to zaprzepaściła i ich zawiodła.

 

AA: Po Twojej ostatniej publikacji w VOGUE widziałam, że Twój zespół publicznie Ci gratulował. To niesamowite, że masz w nich takie wsparcie. I niestety dość rzadkie. Skąd się wzięła taka relacja między Wami?

AS: Ja bardzo motywuję i doceniam mój zespół, dbam o relacje, inwestuję w czas spędzony razem, są jak moja rodzina. Mogą zawsze na mnie liczyć. Atmosfera w salonie jest dla mnie najważniejsza. Wybrałam do współpracy tylko osoby, które rozumieją moją misję i potrafią szanować się nawzajem. Zaufanie to podstawa. Uwielbiamy wyjazdy, celebrujemy ważne momenty naszego salonu, urodziny każdego z nas, święta, a nawet dzień dziecka, bo team to moje dzieciaki. Wiele czynników się składa na to, jak układa się nam współpraca. Ale muszę to powiedzieć głośno, trafiłam na fantastycznych, zdolnych i oddanych swojej pracy fryzjerów. Tego życzę każdemu pracodawcy.

 

AA: Na koniec zapytam, bo chyba będzie to już moje standardowe pytanie – czy masz jakąś jedną radę dla wszystkich osób, które chcą się rozwijać w branży fryzjerskiej i osiągać sukcesy?

AS: Inwestycja w swoją edukację jest tą najlepszą, która się zawsze zwraca. Pracowitość i cierpliwość. Nie musisz być gwiazdą Instagrama, aby osiągać sukces. A kiedy w siebie nie wierzysz, to przypomnij sobie, o czym marzyłaś 5 lat temu i zrób rachunek sumienia, zastanów się, czy nie właśnie o tym momencie, w którym jesteś. Doceń to, co masz, zatrzymaj się na chwilę i ciesz się. Nie oznacza to osiadania na laurach, ale przybicie sobie piątki i pogratulowanie. Mały gest w kierunku samego siebie.

 

Dziękuję za inspirującą rozmowę. Więcej o szkoleniach online dowiecie się z naszych profili na Instagramie.